W czwartkowe popołudnie 11 kwietnia br. w Saloniku Artystycznym KBP zaroiło się od demonów i czarnych kotów ze świty szatana, a to za sprawą omawianego na kolejnym spotkaniu Młodzieżowego Klubu Książkowego arcydzieła Michała Bułhakowa - „Mistrz i Małgorzata”.
Powieść Bułhakowa jest powszechnie znana, czy to za sprawą lektury, czy ekranizacji albo inscenizacji. I właściwie każdy, kto się z nią zetknął, pozostaje pod jej wrażeniem, a nierzadko powraca na Patriarsze Prudy, Sadową albo do pałacu Piłata.
Czytając „Mistrza i Małgorzatę” w różnych okresach życia na różne jej warstwy zwraca się uwagę. I tak np. dla dyskutującej o powieści młodzieży głównym wątkiem pozostaje historia Mistrza i Małgorzaty. Warstwa socjologiczno-polityczna, czyli opis zderzenia sowieckiego laickiego społeczeństwa z siłami ciemności okazuje się trudny w odbiorze, m.in. ze względu na naszpikowanie tekstu wieloma bohaterami, którzy pojawiają się i znikają, by powrócić po jakimś czasie. Być może na taki odbiór wpływa też fakt, że dziś trudno jest zrozumieć niuanse opisywanej rzeczywistości bez znajomości historii sowieckiej Rosji. Z kolei wydaje się, że dopiero dorośli czytelnicy, z jakimś bagażem życiowych doświadczeń, doceniają w pełni wątek Piłata i Jeszuy. Co, oczywiście, udowadnia tylko, że „Mistrz i Małgorzata” słusznie uznawany jest za arcydzieło – można je odczytywać na wielu poziomach.
Dyskutując o wątku Piłata i Jeszuy, o Małgorzacie i Mistrzu, o Wolandzie i jego świcie, rozmawialiśmy jednocześnie o świecie współczesnym, o kondycji człowieka XXI wieku, o wolności i wierze, o dobru i złu. Okazało się, że w uniwersalnej powieści Bułhakowa każdy zwraca uwagę na inne wątki i szczególnym sentymentem darzy innych bohaterów, nie tylko tytułowego Mistrza, ale i Behemota, a nawet Iwana Bezdomnego.
Pomimo tego, że od wydania powieści minęło ponad 50 lat, wciąż jest ona obecna w świadomości odbiorców. Czy to w postaci cytatów, krążących w Internecie, wśród których zdecydowanie największą popularność ma fragment rozmowy Behemota z Małgorzatą o wyższości spirytusu nad wódką, czy to w postaci inscenizacji, np. tej z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie w reżyserii Cezarego Ibera, która swoją premierę miała pod koniec marca br.
I to dobrze, że można wciąż mieć kontakt z tamtą rzeczywistością kilku wiosennych dni w Moskwie, wziąć udział w balu u szatana, że można przenieść się w czasie i towarzyszyć procuratorowi Judei w najtrudniejszej i najbardziej brzemiennej w skutki chwili w życiu…
Tak orzekli jednogłośnie członkowie KKM-u.
Na następnym spotkaniu 23 maja będziemy rozmawiać o powieści Olgi Tokarczuk pt. „Prowadź swój pług przez kości umarłych”.
MJ