Każda z książek Olgi Tokarczuk aż kipi od ważnych wątków i palącej problematyki. Nie inaczej jest w przypadku wydanej w 2009 r. powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Rozmawialiśmy o niej na kolejnym spotkaniu Młodzieżowego Klubu Książkowego w czwartek 23 maja br.
Główna bohaterka powieści – Janina Duszejko to postać, która w zasadzie została naszą „przewodniczką” po świecie stworzonym przez Tokarczuk i dostarczycielką tematów do dyskusji. Zaczęliśmy od najbardziej oczywistego wątku, czyli kwestii stosunku ludzi do zwierząt. Opisane w „Prowadź swój pług przez kości umarłych” zachowania ludzi, którzy później zostają zamordowani – być może zabici właśnie przez zwierzęta chcące pomścić swoją krzywdę, to temat na tyle ważny, że absolutnie każdy powienien zająć wobec niego stanowisko. Podczas rozmowy poszerzyliśmy opisane przez Tokarczuk kłusownictwo i myślistwo również o chów, warunki, w jakich zwierzęta są przetrzymywane albo np. transportowane. I choć nie wszyscy z uczestników spotkania to wegetarianie, to jednak wszyscy zgodzili się co do tego, że nie można w zwierzęciu widzieć tylko dostarczyciela produktów spożywczych. Takie patrzenie jest zdecydowanie czymś, co świadczy o naszej ludzkiej zarozumiałości i pysze. Oczywiście, niekoniecznie musimy przyjaźnić się z kurami (choć jak ktoś chce, to można), ale wypada się zastanowić, czy wiemy, w jakich warunkach są trzymane. Nie musimy jeść jedynie soi i kiełków, ale możemy zrezygnować np. z noszenia futer, choćby przy kołnierzach kurtek. Jeśli będziemy patrzeć na zwierzę jak na potencjalną kiełbaskę albo jogurt, to być może kiedyś i na nas natura (reprezentowana w powieści przez mordercze Sarny) zemści się okrutnie.
Ale ekologia to nie jedyny temat naszego spotkania. Przecież Janina Duszejko nie tylko walczyła z bezmyślnym zabijaniem zwierząt ale i stawiała horoskopy i pomagała tłumaczyć poezję i pisma Williama Blake’a. W ogóle była oryginalną staruszką. Uczestnicy spotkania stwierdzili, że zupełnie inną od tych staruszek, które znają… Czy jednak na pewno? Zaczęliśmy się zastanawiać, co sprawia, że do Janiny Duszejko odczuwamy mimowolną sympatię. Czy nie jest to fakt, że znamy jej myśli, motywacje jej poczynań? Może więc, gdybyśmy mieli taki sam wgląd w umysł osoby, która mieszka obok nas, którą widzimy na ulicy, z którą jedziemy w autobusie, to nie ocenialibyśmy jej szybko, pobieżnie i najczęściej negatywnie.
Wniosek, jaki jednogłośnie nasunął się nam podczas dyskusji, można streścić w wezwaniu do wzajemnego szacunku. Nie tylko w stosunku do zwierząt, ale czasem i do ludzi (choć to powinno być wręcz oczywiste). Nawet, gdy uwielbiamy kiełbaski, powinniśmy szanować świnię. Nawet, gdy uważamy, że staruszka w autobusie jest zachowuje się w stosunku do nas źle, powinniśmy starać się nie oceniać jej pochopnie…
Ciekawe jakie wnioski wyciągniemy z naszej kolejnej lektury. W czerwcu będzie to „Lolita” Nabokova. Serdecznie zapraszamy na spotkanie!
MJ